Nieuczciwa konkurencja i oczernianie konkurentów – częste zjawisko w obrocie gospodarczym
Z badań, które zostały niedawno opublikowane przez Rzetelną Firmę, wynika, że oczernianie, o którym pisałem już na tym blogu, stanowi powszechny problem w obrocie gospodarczym. Według ww. badań, aż 1/3 przedsiębiorców spotkała się w ostatnim roku z rozpowszechnianiem przez konkurentów nieprawdziwych informacji w celu zdyskredytowania tego przedsiębiorcy w oczach klientów. To ogromna liczba naruszeń zasad uczciwej konkurencji.
Bez względu na to, czy oczerniany przedsiębiorca prowadzi jednoosobową działalność gospodarczą, czy też oczernianym przedsiębiorcą jest spółka, podstawowym narzędziem ochrony będą instrumenty właściwe dla ochrony dóbr osobistych. Tak, jak napisałem to w jednym ze wcześniejszych wpisów, również i osoby prawne mają bowiem swoje dobra osobiste, jak np. reputację, czy dobre imię. Dochodzenie np. zaniechania naruszenia dóbr osobistych jest o tyle prostsze na podstawie Kodeksu cywilnego, że przewidziane jest tzw. domniemanie bezprawności polegające na tym, że to sprawca ma wykazać, że jego działanie nie było bezprawne.
Oczywiście oczernianie można zakwalifikować również jako czyn nieuczciwej konkurencji, czy to po prostu jako działanie sprzeczne z dobrymi obyczajami (klauzula generalna z art. 3 ust. 1 ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji), czy też wprost jako rozpowszechnianie nieprawdziwych lub wprowadzających w błąd wiadomości (art. 14 ww. ustawy).
Pytanie tylko, jak skutecznie dochodzić przysługujących roszczeń, skoro np. w przypadku negatywnych wpisów w Internecie każdego dnia na ten wpis może trafić wiele osób, a postępowanie sądowe może (ale nie musi) trwać dość długo?
Składając pozew (a nawet przed złożeniem pozwu!), można żądać zabezpieczenia roszczenia np. poprzez zakaz publikacji. Taki wniosek podlega rozpoznaniu bezzwłocznie, nie później jednak niż w terminie tygodnia od dnia jego wpływu do sądu.
Niezależnie od tego, czy roszczeń będziemy dochodzić sądownie czy nie, zawsze jednak należy zwrócić się ze stosownym pismem do osoby, która narusza dobra osobiste (np. oczernia, znieważa, rozpowszechnia nieprawdziwe informacje). A w przypadku rozpowszechniania takich informacji w Internecie – do właściciela portalu, na którym naruszenie ma miejsce (niektóre portale, np. Facebook, posiadają określone procedury zgłaszania naruszeń). Właściciel portalu, który nie jest autorem nieuczciwych treści, z reguły nie jest zainteresowany tym, aby na jego portalu dochodziło do naruszeń dóbr osobistych. Nie jest też zainteresowany tym, żeby ponosić odpowiedzialność za wpisy naruszające czyjeś dobra osobiste. A takiej odpowiedzialności nie będzie ponosił, gdy w razie uzyskania wiarygodnej wiadomości o bezprawnym charakterze rozpowszechnionych treści niezwłocznie uniemożliwi dostęp do tych treści (art. 14 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną). Tym bardziej zatem należy zwrócić się bezpośrednio do niego.
Tym samym podjęcie niezwłocznych działań, bez konieczności występowania na drogę sądową i czekania na rozstrzygnięcie, może doprowadzić do podstawowego celu – uniemożliwienia dostępu do treści naruszających renomę czy dobre imię przedsiębiorcy.
Pytanie tylko, ilu z przedsiębiorców dotkniętych tym problemem (jedna trzecia w ostatnim roku!) podjęła choć te niezbędne działania?
Dariusz Mojecki
Kancelaria Radcy Prawnego
Kraków